Nawet nie wiem od czego zacząć, wspaniała historia która wpadła w moje ręce zdecydowanie jest warta przeczytania. Przepełniona skrajnymi emocjami, stratą, miłością. Książka jest idealna na deszczowy wieczór, aby schować się pod kocykiem i zapomnieć o otaczającym nas świecie. Lekkie pióro sprawia że czyta się naprawdę szybko i przyjemnie, a bogate słownictwo, piękne opisy i cytaty tylko umilają.
Świat przedstawiony jest bardzo interesujący. Połączenie aniołów, demonów w magią i czarami wyszło bezbłędnie. Cieszę się, że wszystko miało miejsce na ziemi, wśród niczego nie świadomych ludzi, oraz w obliczu śmierci. Świat za portalem za to był przerażający, w dobrym sensie oczywiście, przechodziły mnie dreszcze gdy czytałam jedenasty rozdział, który był jednym z moich ulubionych.
Moira jest bardzo silną i inteligentną kobietą, choć trochę zagubioną. Jest świadoma swoich zdolności jak i niebezpieczeństw, którym nie waha się przeciwstawić. To osoba o dobrym sercu, gotowa poświęcić siebie za innych, za co ją pokochałam. Nie podobało mi się w niej jedynie to, że nie umiała zdecydować kogo kocha, że raz wydawało jej się tak, a raz inaczej. Mimo to, podejmowała raczej słuszne decyzje i jestem pełna podziwu, że tak młoda osoba tyle zniosła.
Relacje romantyczne w książce były urocze, mimo niebezpieczeństw. To jak Bakchus poświęcił się dla Moiry było niesamowite, za to Oragon był jakiś psychiczny i dziwię się głównej bohaterce że się z nim spotykała. Wątek rywalizacji między mężczyznami o Moire był świetny, ich determinacja była dobrze przedstawiona i pozwalała pomyśleć, który z nich byłby lepszy. Początek relacji Moiry z Bakchusem bardzo mi się podobał, czasami śmieszył gdy wkradał się do niej przez okno, aż nie zaczęło być to normalne. Sam Bakchus jest moim ulubionym bohaterem, potrafi być stanowczy i powodować strach jak i być uroczy.
Cała historia jest niesamowicie ciekawa, zżyłam się z Moirą i już nie mogę się doczekać następnej części. Autorka ma talent do pisania, co widać od pierwszych stron i cieszę się, że napisała tę książkę.
Alicja :)
PS. Oczywiście jestem team Bakchus..